I LO w Kaliszu

Catherine

Naukowcy za chorobę uważają to drugie...

Jagu

Fobia to nie do końca uzasadniony lęk przed czymś. Ja się homoseksualistów nie boję, a swoją niechęć do nich mam głęboko uargumentowaną.

Jak jest zbudowany człowiek każdy widzi. Różnice w anatomii mężczyzn i kobiet nie są po to, by Jagodzie lepiej się pisało wypracowanie i by nie musiała ciągle mówić 'ten człowiek', tylko zamiennie 'ta kobieta' lub 'ten mężczyzna'. Różnice te mają swoje funkcje. Skoro już zostaliśmy stworzeni tak a nie inaczej i skoro kobieta do mężczyzny pasuje jak ulał, to chyba tak powinno zostać? Po co tworzyć jakieś wynaturzenia i na siłę łączyć dwie niepasujące do siebie rzeczy? Ja wiem, że człowiek lubi utrudniać sobie życie, ja wiem, że kocha przekorę. Rozumiem też, że już dawno odeszliśmy od pierwotnych instynktów. I tutaj zaczynam czegoś nie rozumieć.

Czy to jest powód do dumy? Czy to coś wzniosłego? 'Patrzcie, jestem gejem/lesbijką i robię coś, do czego moje ciało nie jest przystosowane, wykraczam poza prawa natury!'. No super, dla mnie bomba. I już nie wspomnę o tym, że mnie to obrzydza. I nikt nigdy nie przekona mnie do nazywania związków homoseksualnych małżeństwem. Para, owszem, ale nie małżeństwo. To już zdecydowanie przekracza moją tolerancję. Natomiast batalię o możliwość adopcji dzieci przez takie to pary uważam za całkowicie niepotrzebną. Kochają się dwaj mężczyźni/ dwie kobiety? Ok, ich wybór. Ale czemu krzywdzić dzieci i pozwalać, by wychowywały się z dwoma mamusiami/ tatusiami? Udowodniono, że wychowanie bez jednego z rodziców powoduje różne zaburzenia, a co dopiero w takim przypadku... Nie, nie, nie. Nie. Słyszałam już o ustawie, która sugeruje, by wycofać określenia 'matka, ojciec', a raczej wprowadzić 'opiekun', ewentualnie 'rodzic' Zgadnijcie, dlaczego. Nie wiem, czy nie jest to Traktat Lizboński lub coś z nim związanego, no ale głowy nie daję.

Tolerować= szanować. Szanuję ich, są ludźmi jak każdy z nas. Ale pamiętajmy że

Catherine

Do gejów i lesbijek nic nie mam. Niech sobie robią co chcą, w domu czy w swoich klubach. Gdyby nie naturalny pociąg do facetów, kto wie, może byłabym lesbijką?
Nie podobają mi się natomiast zachowania... cóż... 'nietolerancyjne' to delikatne określenie. No ale to dotyczy też Żydów, Murzynów i kibiców przeciwnej drużyny, to jest Polska, cóż zrobić.
Drugą rzeczą, która mi się nie podoba, to medialny szum mniejszości homo. Ja rozumiem- walka o swoje prawa itp, ale mogliby spokojnie siedzieć w domach i nie robić z siebie ofiar i właśnie takiej sensacji jak wspomniała Jagu.

Reqamst

Catherine

Przeciwko homoseksualizmowi jest tylko archetyp małżeństwa.
Moim zdaniem, skoro niektórzy ludzie i tak sprowadzili seks do czystej przyjemności, obojętne jest, czy pogrzeszą z kobietą czy mężczyzną, tak czy siak dzieci z tego nie będzie.
A przyjmując uproszczenie, że miłość jest rodzajem przyjaźni, przy którym najczęściej występują zachowania seksualne, to nic nie stoi na przeszkodzie uczucia między osobami tej samej płci. Uczucie to uczucie i już. To właśnie ono powinno odróżniać nas od zwierząt.

Jagu

No dobra, dzisiaj mam trochę czasu to spróbuję wybronić moje stanowisko.

'Zostaliśmy stworzeni' to skrót myślowy. Wiem, że człowiek wyewoluował, ale od czegoś trzeba było zacząć. Chyba raczej nie ma możliwośći, że jakikolwiek żywy organizm powstał z kamienia czy piasku czy coś? I chyba nawet najtęższy umysł nie wynajdzie wytłumaczenia do tego. Sami się nie stworzyliśmy. No dobra, ale nie tego dotyczy dyskusja.

'Pasuje jak ulał'- miałam na myśli budowę układu rozrodczego samców i samic. Może idealna nie jest, ale że bardzo dopasowana to nie ulega wątpliwości...

Dziecko wychowujące się bez jednego rodzica no może w rozwoju zaburzeń nie ma, ale psychiczne ma, bo jest pozbawione jednego ze wzorców, z których bierze przykład w późniejszym zyciu. To częto gdzieś tam wychodzi albo w blokadzie, albo w nadmiernym zainteresowaniu tym 'brakującym ogniwem'.

A co do praw natury to właśnie myślałam głównie o tym układzie rozrodczym, no bo... Szczególnie w wypadku mężczyzn... No, dobra, ble.

Pozdrawiam i następnym razem postaram się sprecyzować moje wypowiedzi Smile

Szkoda, że tak mało jest chętnych do jakichkolwiek dyskusji.

Gajusz

Jagu

Catherine

Cywilizacja zawsze była uważana za 'żywioł' przeciwny naturze, więc nie rozumiem, dlaczego ++ albo -- to coś złego. Jedyny argument przeciw to niemożność posiadania potomstwa.

Reqamst

Jagu

Ludzie, Reqamst, ja nawet w połowie nie ogarniam tego co ty piszesz Razz

Nie ogarnęłabym tego będąc wyspana, a mają na tym polu ogromne zaległości już zupełnie nie czaję, więc nie zamierzam się z Tobą dalej spierać, no chyba że się w końcu wyśpię (tylko nie wiem kiedy to będzie). Dodam tylko, że jestem wierząca i niekoniecznie do wszystkiego potrzebuję racjonalnego wytłumaczenia Smile

Reqamst

Gajusz

enn

Troszkę się wtrące do tematu.

Na wstępie powiem , że jestem osobą tolerancyjną i nie mam nic do homoseksualistów. Jednak jestem przekonany, że to heteroseksualizm jest ,,normalny". Zgodze się z tym, że kobieta i mężczyzna pasują do siebie jak ulał, zostało to wytworzone na bazie ewolucjli tak jak to już zostało tutaj stwierdzone i niezapominajmy, że ewolucja jest korzystna ! Zatem bardziej naturalne jest bycie hetero niż homo. Myśle jednak , że nie o to tutaj chodzi. Mnie najbardziej bulwersje nie to , że są jakieś manifestacje, związki małżenskie i inne. Najbardziej nie do przyjęcia jest dla mnie fakt adopcji dzieci przez taką parę. Jeżeli te dwie osoby, nie są w stanie mieć dziecka dlatego że nie Wink

to nie mają zatem ( wg . mnie ) prawa adoptować dziecko zazwyczaj heteroseksualne. Chodzi mi oczywiście o wpływ takich rodziców na to dziecko, nie wiem czy będzie w przyszłości takie jak rodzice ale napewno psychika będzie zmieniona w stosunku do dziecka wychowującego się w normalnej rodzinie. I nie mówicie mi , że dziecko mające tatusiomamusie i tatusia nie będzie w przyszłości lekko odmienne.

Co do powstania wszechświata to naukowcy nie są wstanie stwierdzić jak doszło do rozpoczęcia tego wszystkiego, zatem nie mogą wykluczyć istnienia czynnika który mógłby rozpocząć wielki wybuch.